Podziękują kibicom
Pojedynek Budnex Stali z Zagłębiem Handball Teamem Sosnowiec rozpocznie się w sobotę (20 maja) o godz. 16.00 w hali gorzowskiej SP nr 20 przy ul. Szarych Szeregów. Wcześniej, bo o 15.00 ruszy obok obiektu festyn z okazji zakończenia sezonu.
Na dużych i małych kibiców „Staleczki” będzie czekało mnóstwo atrakcji: konkursy z nagrodami, dmuchańce, balony, darmowa bilety na najbliższe spotkanie żużlowej Ekstraligi U-24 (30 maja na „Jancarzu”), spotkanie z maskotką Staluś, puszczanie mydlanych baniek, malowanie twarzy i wspólne kolorowanie klubowego herbu. Nie zabraknie też foodtrucka i stoiska z naturalnymi lodami. Po meczu zaplanowano jeszcze spotkanie fanów ze szczypiornistami Stali. To wszystko w podziękowaniu za bardzo dobrą frekwencję widzów na domowych spotkaniach gorzowian.
Bardzo chcą wygrać
Ze sportowego punktu widzenia trzy punkty są żółto-niebieskim niezbędne do utrzymania piątej lokaty w tabeli. Na czwartą – zakładając wygraną Śląska Wrocław w Przemyślu – nie mają już szans (to efekt ujemnego bilansu bezpośrednich spotkań z wrocławianami). Piątej muszą bronić przed atakiem gorszej tylko o jeden punkt Olimpii Piekary Śląskie, która w ostatniej kolejce zagra w Żukowie.
Choć sosnowiczanie zajmują dopiero dziesiątą pozycję i mają 13 „oczek” mniej od gorzowian, to zawsze byli dla nich bardzo niewygodnym rywalem. Pierwszy, styczniowy pojedynek tych drużyn Stal wygrała tylko jedną bramką, 28:27.
– Zagłębie jest bodaj najmłodszym zespołem w Lidze Centralnej, a przez to kompletnie nieprzewidywalnym – stwierdził podczas środowej (17 maja) konferencji prasowej bramkarz gorzowskiej drużyny Krzysztof Nowicki. – Potrafią przegrać 14, 15 bramkami, a zaraz potem pomieszać szyki ekipom z topu tabeli. Gdyby mieli więcej doświadczenia, to ich punktowy dorobek z pewnością byłby bardziej okazały. Szczerze mówiąc, nawet my wygraliśmy w Sosnowcu bardzo szczęśliwie.
Będą uroczystości
Sobotni mecz będzie ostatnim w barwach Stali dla rozgrywających Wiktora Bronowskiego i Mariusza Kłaka. Pierwszy chce sobie zrobić przerwę w karierze, zaś drugi, związany z gorzowskim klubem jeszcze w czasach III-ligowych, zamierza zmienić barwy. Niepewny jest też los obrotowego Kamila Kozłowskiego. Wkrótce okaże się, czy zostanie w Gorzowie na kolejny sezon.
– Jesteśmy już pewni transferów dwóch nowych, bardzo wartościowych zawodników. Być może, zakładając odejście Kozłowskiego, pozyskamy też nowego obrotowego i bramkarza – zdradził trener żółto-niebieskich Oskar Serpina. – A jeśli będziemy chcieli na poważnie bić się w następnych rozgrywkach o awans do PGNiG Superligi, to musimy się zdecydować na zakup kolejnych trzech, wysokiej klasy zawodników.
Przed spotkaniem z Zagłębiem dojdzie też do zainaugurowania działalności Klubu Wybitnego Reprezentanta Gorzowskiej Piłki Ręcznej. Obecność w hali przy ul. Szarych Szeregów potwierdziło już kilku graczy, którzy w 1979 r. wywalczyli dla Gorzowa awans do drugiej ligi.
– Weterani dostaną od nas medale i karnety na mecze Stali w przyszłym sezonie – zdradził Serpina. – Stopniowo zamierzamy włączać do tego Klubu kolejne osoby. Klub Wybitnego Reprezentanta, razem z funkcjonującą już Akademią Piłki Ręcznej Stali jest częścią procesu, zmierzającą do integracji tego środowiska i wspólnej pracy na rzecz awansu naszej drużyny do krajowej elity. Mam nadzieję, że stanie się to już za rok, w nowej hali przy ulicy Słowiańskiej.
Sezon generalnie na plus
Środowa konferencja prasowa była też okazją do pierwszych podsumować występów gorzowskich szczypiornistów w kończącym się sezonie. Wiadomo już, że nie powtórzą ubiegłorocznego wyniku, kiedy to zajęli czwarte miejsce w rozgrywkach. Lokata w górnej połowie tabeli jest jednak przyjmowana w Stali z umiarkowanym zadowoleniem.
– Z pewnością mogliśmy ugrać trochę więcej. Pierwsze miejsce było poza naszym zasięgiem, ale drużyny na pozycjach od drugiej do szóstej dzieli bardzo mała różnica punktów. Przy odrobinie szczęścia i naszej lepszej skuteczności w kilku spotkaniach mogliśmy się spokojnie uplasować na „pudle” – powiedział otwarcie Nowicki.
Sympatyków żółto-niebieskich trochę zasmuciły dwie ostatnie porażki z drużynami z dołu tabeli – Warmią Energą Olsztyn w Gorzowie i MKS Wieluń na wyjeździe.
– Zrobiliśmy wszystko, by wygrać te mecze, ale przydarzyły się nieznaczne porażki. Tak to już w sporcie bywa – przyznał trener Serpina. – Te wyniki są konsekwencją naszej polityki kadrowej, polegającej na jak najszerszym wprowadzaniu do zespołu młodych graczy. Oni potrzebują czasu i minut na boisku, by wejść na poziom Ligi Centralnej. Jestem przekonany, że już w następnym sezonie będziemy czerpali profity z ich obecnych występów. Widzimy, że nasi rywale dostrzegli ten proces i starają się iść tą samą drogą.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?