BARWY KAMPANII Kto dostał pieniądze, kogo zaorał Mejza i w kim podkochuje się pół województwa

Na kampanijnej trasie nie zwalnia lider lubuskiej listy PiS Marek Ast. Ilość organizowanych przez niego spotkań jest imponująca. W Ostatnich kilku dniach spotkał się z mieszkańcami Nowej Soli, Nowego Miasteczka, Kożuchowa, Otynia i Wschowy. Szczególne powody do radości mają mieszkańcy Powiatu Wschowskiego. Tam też poseł Ast wziął udział w uroczystym otwarciu zmodernizowanej drogi nr 1007F Szlichtyngowa – Wyszanów. Chwilę wcześniej uczestniczył w inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Zielonogórskim, gdzie w imieniu Ministra Edukacji i Nauki, przekazał czek na kwotę 11 mln zł. – To środki na remont domu studenckiego – powiedział.

Pojawiła się pierwsza wyborcza prasa. „Samorządowy kurier Wyborczy” wydali kandydaci Bezpartyjnych Samorządowców: do Senatu – Tomasz Jaskuła, a także do Sejmu – Justyna Lewicka. Ta ostatnia, pozytywnie urzeka też z ogromnej ilości banerów, które są dosłownie wszędzie. Mąż obiecał pomoc i jak widać, słowa dotrzymał. Jak ją wybiorą do Sejmu, będzie żałował. Już dziś podkochuje się w niej połowa województwa.

- Mam kolejne dobre informacje dla lubuskich samorządów – rozpoczął swoją poniedziałkową konferencję wojewoda Dajczak. Potem było miło jak zawsze. – Premier zatwierdził listę projektów, które otrzymają wsparcie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Lubuskie otrzyma kwotę 183 mln na 109 inwestycji drogowych – dodał. To nie pierwsze tego typu pieniądze na drogi w regionie. W ramach funduszu do województwa lubuskiego popłynęło już 650 milionów.

Tym razem dla Kostrzyna nad Odrą. Trafi tam blisko 90 milionów (88 200 000) na rozwój obszarów inwestycyjnych. Pieniądze pochodzą z Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych i zostaną przeznaczone na poprawę warunków obsługi oraz rozwoju terenów. – Te pieniądze pozwolą połączyć obszary inwestycyjne z planowaną obwodnicą Kostrzyna, która za chwilę wejdzie w etap rywalizacji – powiedział wojewoda Władysław Dajczak. Chętnie napisalibyśmy jeszcze o innych aktywnościach „dwójki” PiS do Sejmu, ale jest w tylu miejscach, niemal jednocześnie, że cała gazeta musiałaby być poświęcona tylko jemu.

Kampania na sali sądowej
Tymczasem, gruszek w popiele nie zasypuje liderka PO, Elżbieta Polak, przez niektórych złośliwie i niesłusznie nazywana „marszałkiem od rtęci”. Z braku spotkań z wyborcami, swoją kampanię przeniosła na salę sądową. Jako, że sądziła się już ze wszystkimi, tym razem pozwała w trybie wyborczym szefa „Solidarności” w Urzędzie Marszałkowskim, który jednak nigdzie nie kandyduje. Pożal się boże, sędzia, wydał orzeczenie, że związkowiec ma przeprosić za coś, o czym w Lubuskiem wiedzą nawet dzieci.

- System obawia się tego, że to Konfederacja będzie rozdawała karty – uważa Krzysztof Łopatowski, kandydat Konfederacji do Sejmu. Zapewnia, że Konfederacja nie wejdzie w koalicję z żadną z głównych partii. Czyli będzie szkodzić i patrzeć, jak Polska się wykrwawia. To żaden patriotyzm, ale Niemcy bardzo się ucieszą. Gdyby tak poparli koalicję z PO, będą mieli dużo miejsca w ONET, TVN24 i Newsweeku. Krzysztof Bosak może znów zatańczy w „Tańcu z gwiazdami”.

Zapowiedział to podczas konferencji ze znanym i bardzo cenionym radnym Jackiem Budzińskim z Zielonej Góry. Kandydat do Senatu obiecał, że będzie zabiegał o to, aby bloki na Osiedlu Pomorskim zostały zmodernizowane w ramach programu „Przyjazne Osiedle”. - Nasz program zakłada gruntowną przebudowę blokowisk z wielkiej płyty. Poza tym chcemy wprowadzić w bokach nowoczesne windy dla osób niepełnosprawnych – zapowiedział Grzegorz Maćkowiak. Obiecał też, że zrobi wszystko, aby na osiedlu powstał nowy żłobek.

Ktoś zniszczył bilbord Jerzego Wierchowicza z Koalicji Obywatelskiej i nakleił na nim symbole państwa niemieckiego. Według kandydata, zrobili to tzw. „nieznani sprawcy”, ale jak to on, twierdzi, że są „raczej znani”. My wiemy dlaczego. W mediach społecznościowych pokazał się z kotem. Nic specjalnego, ale rudy jak …wiadomo. Odnotowania wart jest fakt, że po raz pierwszy od długiego czasu, komentując sprawę, zrobił to z poczuciem humoru. Ciekawe, czy bierze pod uwagę fakt, że to mógł być ktoś z jego własnej listy. Ich zna najbardziej, a zaczął być zagrożeniem.

Na każdym kroku potwierdza się to, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jaki syn, taka matka? Na to wychodzi, kiedy słucha się Tomasza Rafalskiego, syna byłej minister, a obecnie europoseł. Kandydat PiS do Sejmu wypowiedział się w sprawie kłamstwa marszałek Elżbiety Polak, że prezydent Gorzowa nie wnioskował o dodatkowe środki. - Lubuska Platforma Obywatelska walczy nie tylko z matematyką i logiką, ale walczy po prostu z Gorzowem. Czego my chcemy? My nie chcemy złotych klamek, ale zrównoważonego rozwoju w województwie i równego traktowania – powiedział Tomasz Rafalski. Konkret.

Były prezydent, a obecnie człowiek reprezentujący samego siebie we władzach województwa, Tadeusz Jędrzejczak, wypowiedział się na temat wykańczanej właśnie hali sportowo-widowiskowej w Gorzowie. Jak zwykle, przemówiła przez niego zazdrość. - Myśmy taki projekt hali robili, ale inny – stwierdził. - Bryła mi się nie podoba, jest brzydka i w lesie. W Parku Słowiańskim moglibyśmy mieć halę, która wyglądałaby ładniej i z jajem – oświadczył. Największym jajem jest to, że ten człowiek jest członkiem zarządu województwa.

- W opiniach z tamtego okresu Polski Ludowej, możemy przeczytać, że mamy do czynienia z żołnierzem w pełni oddanym sprawie komunizmu oraz socjalistycznej Polski – tak o generale Różańskim w programie TVP „Resortowe dzieci”, powiedział prof. Sławomir Cenckiewicz. Telewizja poinformowała też o obecnych problemach kandydata Trzeciej Drogi do Senatu. W lipcu 2022 roku Różański został zatrzymany na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Doszło do przedstawienia zarzutów Mirosławowi R. Dotyczą osiągnięcia korzyści majątkowych przez podmiot prywatny – powiedział prokurator Dariusz Łapczyński. – To jest niebezpieczny człowiek – to już opinia innego kandydata, Grzegorza Maćkowiaka z PiS.

Scenariusze są różne, a ich realizacja może się rozpocząć już w powyborczy poniedziałek. - Nie było jeszcze żadnych rozmów – tak na temat przyszłego zarządu województwa, po ewentualnym uzyskaniu mandatu posła przez Elżbietę Polak, wypowiedział się lider lubuskich Bezpartyjnych Samorządowców, Sławomir Kowal. Jeśli Polak zostanie posłem, automatycznie dymisję składa cały zarząd województwa. Wtedy rozpoczną się targi i jest bardzo prawdopodobne, że Platforma Obywatelska utraci władzę. Wśród rozgrywających będą BS i PSL, ale też Lepsze Lubuskie. Razem z PiS mogą powołać nowy zarząd z marszałkiem od ludowców lub BS. – Jest wiele osób z dużym doświadczeniem i będziemy o tym rozmawiać – powiedział Kowal.

Numer 11 PiS do Sejmu nie zwalnia, a nawet wcisnął gaz do dechy. Przy okazji zakpił z celebryty Szymona Hołowni. - Czytasz konstytucję codziennie, a chcesz zbojkotować referendum? – zapytał na konferencji prasowej. - Może i czyta, ale nic z niej nie rozumie. Według Konstytucji RP władza zwierzchnia należy do narodu - przypomniał Mejza. Wcześniej, oberwało się też Róży Thun, która podczas wizyty w Zielonej Górze opowiedziała się przeciw zaporze na granicy z Białorusią. – To nie jest czas zapór – powiedziała. - Nie zgadzamy się, by polskie kobiety były gwałcone na ulicach, tak jak się to dzieje w tej światłej Unii Europejskiej – odpowiedział jej kandydat PiS. Preferencji kandydatki w tej kwestii nie znamy.

Na społecznościowym koncie kandydata do Senatu Władysława Komarnickiego pojawiło się jego zdjęcie z Donaldem Tuskiem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ponieważ Tusk robi sobie zdjęcia ze wszystkim, co się rusza i nie ucieka na drzewo, gdyby nie zastanawiający podpis. - Liderów dwóch – napisał sędziwy senator i były sekretarz partii komunistycznej.

- Cały ten kryzys migracyjny został wywołany przez Niemców – powiedziała w Radiu Zachód, kandydatka na posła, Małgorzata Gośniewska-Kola. Odniosła się w ten sposób do przyśpieszenia, jakie zapanowało w instytucjach europejskich, aby pakt przymusowej relokacji, przeprowadzić jeszcze przed wyborami i referendum w Polsce. – Chcą nam narzucić politykę, która jest na rękę najsilniejszym państwom UE – dodała.

Kandydatka Trzeciej Drogi, Maja Nowak, chciała poznać sytuację kobiet, które skarżą się, że w Urzędzie Marszałkowskim były dyskryminowane i szykanowane. Na chceniu się skończyło. - Panie zaprosiły mnie na spotkanie z Radą Kobiet, ale nie miałam okazji wejść do środka - powiedziała w Radiu Zielona Góra. Niech się cieszy, że marszałek Polak nie pozwała ją do sądu. Taki mamy tam klimat.