Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czyja Polska? Tak głosowaliśmy w Lubuskiem...

Robert Bagiński
Archiwum GL
Wyniki wyborów w regionie są dużą niespodzianką. Po ośmiu latach, mieszkańcy znów postawili na Koalicję Obywatelską, która uzyskała poparcie ponad 37 proc. Lubuszan.

Nie ma jeszcze oficjalnych wyników, szczególnie z Gorzowa i Zielonej Góry, ale z całą pewnością, inaczej niż w całym kraju, w województwie lubuskim wygrała KO. Zwiększy swój stan posiadania z czterech do pięciu lub sześciu mandatów poselskich. Opozycja wygrała również we wszystkich trzech okręgach wyborczych do Senatu. W tym ostatnim zasiądzie dwóch dotychczasowych senatorów: Wadim Tyszkiewicz i Władysław Komarnicki, ale pojawi się też polityczny „nowicjusz”, gen. Mirosław Różański z Trzeciej Drogi.

W chwili pisania tego artykułu, nie ma jeszcze pełnych danych o tym, jak głosowali Lubuszanie na konkretnych kandydatów, ponieważ zliczono dopiero 78 procent oddanych głosów. Wiadomo, że w poszczególnych powiatach, sytuacja jest dokładnie odwrotna od tego, w jaki sposób te głosy rozkładały się cztery lata temu. KO wygrała, podobnie jak PiS w 2019 roku, dokładnie w 11 spośród czternastu powiatów. Ze wstępnych obliczeń metodą D’Hondta wynika, że Koalicja Obywatelska może zdobyć sześć mandatów, Prawo i Sprawiedliwość trzy, Trzecia Droga najprawdopodobniej dwa, a Nowa Lewica jeden.

Ten podział może jeszcze ulec zmianie i to ze stratą dla KO. Sporą szansę na zdobycie miejsca w ławach poselskich ma poseł Łukasz Mejza. Okazuje się, że rozpowszechniane na jego temat kłamstwa przyniosły całkiem odwrotny efekt od oczekiwanego przez media współpracujące z opozycją. Wyborcy uznali, że miały one charakter bezpodstawnej nagonki i obdarzyli go swoimi głosami. Bez względu na ostateczne obliczenia, jego wynik budzi respekt. Na liście PiS przeskoczył doświadczonych parlamentarzystów: Jacka Kurzępę oraz Elżbietę Płonkę.

Wciąż czekam na oficjalne wyniki z Państwowej Komisji Wyborczej i trudno w tej chwili o czymkolwiek przesądzać - komentuje Mejza.

Nie kryje, że kluczowa jest sytuacja w całej Polsce, gdzie PiS wybory wygrał, ale może mieć problemy ze stworzeniem większości.

Oczywiście chcę służyć krajowi jako poseł, ale nie ja tu jestem najważniejszy. Najważniejsze jest pytanie: czyja będzie Polska za kilka tygodni, bo jeśli władzę przejmie ekipa Tuska, wnet obudzimy się w kraju, który nie będzie już suwerenny i niepodległy – wyjaśnia.

Z pracą w Sejmie pożegna się na pewno poseł Krystian Kamiński z Konfederacji, która w Lubuskiem nie bierze udziału w podziale mandatów.

Kluczowa była frekwencja, która spowodowała, że nie udało nam się dotrzeć z programem do wszystkich wyborców, chociaż bardzo się staraliśmy - mówi poseł Kamiński. – Taki urok polityki i kiedy do niej wchodziłem, zostając cztery lata temu posłem, wiedziałem o tym, że to nie jest dane na zawsze. Werdykt wyborców przyjmuję z pokorą – dodaje polityk.

Polak już wymiata

Opozycji nie zawiodła była marszałek Elżbieta Polak. Zgodnie z oczekiwaniami uzyskała najlepszy wynik w regionie.

Zwyciężyliśmy! Wygrała prawda, uczciwość, demokracja, przyszłość naszych dzieci, Polska w Unii Europejskiej – napisała w mediach społecznościowych była marszałek.

- Polacy wybrali Polskę uśmiechniętą, szczęśliwą i bez PiS-u dodała, jak zwykle, mijając się właśnie z prawdą, ponieważ wybory w kraju wygrał PiS z wynikiem bliskim 37 proc., a KO poparło tylko 30 proc. wyborców.

Jej wynik jest pochodną wielu czynników, a zjawisko głosowania na podobnych kandydatów w województwie lubuskim, miało już w przeszłości miejsce. Przypomnijmy, to z tego okręgu poselski mandat w Sejmie dwukrotnie zdobywał, nie mniej ekscentryczny i kontrowersyjny, Stefan Niesiołowski.

Wymiatamy PiS - takimi sformułowaniami popisuje się w mediach społecznościowych przyszła poseł na Sejm.

Zapomina o tym, że ogromna większość Lubuszan nie ma apetytu na taki styl uprawiania polityki. Co uchodziło w Urzędzie Marszałkowskim, może nie smakować na pozycjach ogólnopolskich.

Oprócz niej, mandaty najprawdopodobniej zdobędą również: Waldemar Sługocki, Krystyna Sibińska, Robert Dowhan, Katarzyna Osos oraz Marek Cebula. Ten ostatni, aby kolejny już raz w swoim życiu objąć fotel na Wiejskiej, musiałby zrezygnować ze stanowiska burmistrza Krosna Odrzańskiego. Wtedy, jego mandat mógłby objąć Jerzy Wierchowicz z Gorzowa.

Cichym wygranym bez udziału w wyborach jest były poseł PO, Witold Pahl. Mandat posła z okręgu koszalińskiego zdobył europoseł Bartosz Arłukowicz z PO, podobnie jak następna na liście KO do Parlamentu Europejskiego, Elżbieta Polak. W tej sytuacji, mógłby go objąć Jarosław Rzepa z Trzeciej Drogi w Zachodniopomorskiem. On również zdobył mandat w polskim Sejmie, a następna w kolejce jest nieżyjąca już Jolanta Fedak z PSL. W tej sytuacji, miejsce po zmarłej obejmie Witold Pahl, który jest następny w kolejce, choć uzyskał zaledwie 6 529 głosów.

Politycy PiS są dobrej myśli

Dobry wynik KO w targanym skandalami i aferami Lubuskiem jest dużym zaskoczeniem. Na region spadł deszcz rządowych pieniędzy, jakich nie widziano w lubuskich gminach od dekad. Efekt przyniosła propaganda i rozpowszechniane przez działaczy KO kłamstwa, ale również wysoka frekwencja. Politycy PiS przyjmują wynik z pokorą, jakby w poprzek propagandowej narracji opozycji.

Jesteśmy w czasie gdy PKW przyjmuje protokoły, więc trudno przewidywać, jak wyniki będą wyglądać po podliczeniu wszystkich głosów i przeliczeniu ich na mandaty – mówi wojewoda lubuski, Władysław Dajczak. - Jesteśmy dumni z tego, że Prawo i Sprawiedliwość, po tak trudnych czterech latach, nadal wygrywa wybory, a partia Donalda Tuska kolejny już raz je przegrywa – dodaje.

Wiadomo, że zarówno wojewoda Dajczak, jak też lider listy Marek Ast, pobiją swoje wyniki sprzed czterech lat.

Ja myślę, że wstępny wynik PiS nie jest wcale taki zły w regionie. To co zrobiliśmy dla województwa, to powinno skutkować lepszym wynikiem, ponieważ wspieraliśmy w Lubuskiem każdą gminę, bez względu na to, kto jest jej włodarzem. Wiele udało się zrobić i to będzie procentować, ponieważ ludzie to widzą – uważa Dajczak.

Jak ocenia kampanię?

Nasza była bardzo pracowita i merytoryczna. Dramatycznie niski był poziom kampanii PO, którzy posuwali się do okropnych rzeczy. Jedno jest przykre, że PO i Tusk, traktują demokrację wybiórczo. Ona jest dobra, jak służy ich interesom. Niestety, zmanipulowali i namówili Polaków do tego, aby nie brali udziału w referendum – wyjaśnił.

Słaby wynik lewicy

Rozczarowuje wynik lubuskiej lewicy. W jej dawnym bastionie, gdzie w poprzednich wyborach zdobyła aż dwa mandaty, nie cieszyła się w tym roku sympatią wyborców. Poseł Anita Kucharska-Dziedzic, nie tylko nie powtórzyła wyniku sprzed czterech lat, ale spadła z nim poniżej oczekiwań.

Jest mi przykro z tego powodu, ale tego właśnie się obawiałem i stąd moja decyzja o tym, aby nie kandydować w wyborach – mówi Bogusław Wontor, poseł na Sejm wygasającej kadencji. – Nie startowałem też dlatego, że dzisiejsza Nowa Lewica nie jest partią socjaldemokratyczną, jaką była SdRP i SLD – dodaje.

Zwraca przy tym uwagę, że bardzo słaby wynik uzyskał również były prezydent Gorzowa, Tadeusz Jędrzejczak.

To nie są poziomy głosów, które powinien uzyskiwać były prezydent z 16 letnim stażem oraz członek zarządu województwa – podkreśla poseł Wontor.

Trzecia Droga

O wielkim sukcesie może mówić Trzecia Droga, która w Lubuskiem zdobyła najprawdopodobniej dwa mandaty. Dzięki pracy kandydatów z całej listy i dobremu wynikowi jej liderki, Mai Nowak, do Sejmu prześlizgnął się również wicemarszałek Stanisław Tomczyszyn z PSL. Jego sukces otwiera nową agendę w relacjach z lubuską PO, gdzie do głosu dojdą działacze PSL, którzy już od dawna głosili, że z PO we władzach województwa należy powinno grać na ostro.

Dla nas to nowy etap w lubuskiej polityce, może nawet ważniejszy niż wszystko to, co wydarzy się na szczeblu krajowym – mówi wpływowy działacz PSL. Jak podkreśla, odejście do Sejmu Tomczyszyna, to nie tylko zmiana generacyjna, ale również zmiana stylu uprawiania polityki. – Musimy się otworzyć na nowe środowiska i nie dać rozpuścić w platformerskim chciejstwie trzymania nas pod butem – dodaje.

Do analiz wyborczych będziemy jeszcze wracać po oficjalnym ogłoszeniu wyników przez PKW. To co cieszy, to wysoka frekwencja, która była udziałem również Lubuskiego.

To jest największy sukces demokracji, która w Polsce nigdy nie była zagrożona, nawet przez chwilę, chociaż lider PO mówił całkiem coś innego – puentuje wojewoda Dajczak, a już niedługo poseł na Sejm.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska