MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie akademiczki walczyły do ostatniej sekundy

Redakcja
W akcji Katarina Ristić, za nią Edyta Krysiewicz
W akcji Katarina Ristić, za nią Edyta Krysiewicz Fot. Kazimierz Ligocki
Gorzowianki były dziś o krok od szczęścia, ale niestety, choć zniwelowały 15-punktową stratę nie postawiły kropki nad ,,i''.

Gdy kwadrans przed rozpoczęciem spotkania spytałem rozciągającą się Agnieszkę Szott, czy jest inna opcja niż skrócenie cierpień leszczynianek, uśmiechnęła się i odparła: - Też chciałybyśmy zakończyć to dzisiaj...

Na trybunach zasiadła m.in. przybyła ze Stanów Zjednoczonych mama Denaimou N'Garsanet. Ale pierwsza akcja jej córki skończyła się stratą piłki, i to nie był, niestety ostatni błąd gorzowianek w pierwszej kwarcie. Miejscowe szybko uciekły na 7:0, następnie było 12:5, ale gdy wkroczyła do hali głośna grupa klubu kibica i rozpoczęła doping, nasze opanowały rozdygotane nerwy. Leszczynianki trafiły jeszcze i było 23:13, ale dzięki świetnej grze Szott i Katariny Ristić, nasz zespół zaczął powoli niwelować straty.

.

Na początku drugiej kwarty wyrównał na 29:29, ale trójki Edyty Krysiewicz, Agnieszki Makowskiej i Moniki Siwczak, znów przywróciły kilkupunktową przewagę Dudzie. Na szczęście zza linii 6,25 m trafiły też Szott, Justyna Żurowska i Ristić, więc 40 s przed przerwa był znów remis. Niestety, trafiła jeszcze Makowska, a równo z syreną na przerwę fantastycznym rzutem zza połowy boiska popisała się Siwczak, nagrodzona eksplozją radości kibiców.

Trzecia kwarta potwierdziła dominację leszczynianek. Nasze dość często traciły piłkę, niecelnie rzucały i nie miały pomysłu na zastopowanie rywalek. A te trafiały niemal z każdej pozycji, skutecznie blokowały rywalki pod koszem, więc ich przewaga wzrosłą nawet do 14 punktów. Kilka kontrowersyjnych decyzji wydali też sędziowie, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę. W poczynaniach gorzowianek zbyt dużo było nerwowości i ,,chciejstwa'', a za mało pomyślunku i zimnej krwi.

W ostatniej odsłonie podjęły kolejny wysiłek. Na niespełna 3 min przed końcem zbliżyły się do miejscowych na cztery ,,oczka'', ale wówczas swą klasę pokazała znów Krysiewicz. Horror jednak trwał, 61 s przed końcem było już tylko 80:78, a chwilę później 80:79. Rywalki znów uciekły na 83:79, Ristić trafiła za trzy i było 83:82, lecz z wolnego punkt dorzuciła Coleman, a ,,Pysia'' Szott, niestety, spudłowała z półdystansu. - Czemu musimy zawsze walczyć przeciwko całemu światu? - spytała ocierając po meczu łzy. - Ale wierzę, że i tak to my będziemy w końcu górą.

PKM DUDA PWSZ LESZNO - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW WLKP. 84:82 (29:22, 17:19, 22:18, 16:23) - stan pojedynku (do trzech zwycięstw) 1:2.
PKM DUDA PWSZ: Krysiewicz 21, Makowska 15, Mieloszyńska 14, Coleman 10 i Budnik 8 oraz Żytomirska 10, Siwczak 6, Talarczyk 0.
KSSSE AZS PWSZ: Babicka i Żurowska po 7, Czubak 5, N'Garsanet 3, Moore 2 oraz Ristić 26, Szott 24, Chomać 7, Kaczmarczyk 1.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz (Wrocław), Zdzisław Wojciechowski (Łódź), Mariusz Adameczek (Ryki).
Widzów: 1.100.

Z Leszna
Janusz Dobrzyński
0 95 722 69 37
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska