POLSKASTREFAINWESTYCJI ENEA AJP GORZÓW WLKP. – ENEA AZS POLITECHNIKA POZNAŃ 90:78
- Kwarty: 30:18, 21:18, 23:21, 16:21.
- PolskaStrefaInwestycji Enea AJP: Bibby 27 (5x3), Tsineke 22 (3x3), Jones 18, Jakubiuk 11, Pszczolarska 3 (1x3) oraz Wentzel 7 (1x3), Śmiałek 2, Kuczyńska 0 i Steblecka 0.
- Enea AZS Politechnika: Skobel 18 (2x3), Vaughn 17, Pokk 11 (1x3), Żukowska 6 (1x3), Wells 5 oraz Popović 10 (1x3), Piasecka 5 (1x3), Rogozińska 3 (1x3), Piechowiak 2, Puc 1 i Jarecka 0.
- Sędziowali: Arnauld Kom Njilo, Rafał Zuchowicz i Jakub Adameczek.
- Widzów: 400.
Wolały rzucać niż bronić
Drużyny przystępowały do meczu w odmiennych nastrojach – gorzowianki po dwóch ligowych zwycięstwach, zaś poznanianki po dwóch minimalnych, wyjazdowych porażkach. W hali przy ul. Chopina najlepiej spośród przyjezdnych czuła się Agnieszka Skobel, mająca w swym sportowym CV trzy sezony występów w ekipie trenera Dariusza Maciejewskiego.
Od pierwszych sekund obydwa zespoły zasygnalizowały, że w niedzielny wieczór mają wybitną ochotę na wysokie zdobycze punktowe. I niekoniecznie chcą umierać w obronie. Efekt na świetlnej tablicy był zdumiewający – już w 9 min gospodynie prowadziły różnicą 16 „oczek” (30:14), co zapowiadało niezwykle wysoki wynik na koniec spotkania. Kibice co chwilę nagradzali gorącymi brawami efektownie wjeżdżającą pod kosz rywalek Elenę Tsineke, trafiające zza linii 6,95 m Chloe Bibby, Aleksandrę Pszczolarską i Norę Wentzel oraz zbierającą większość piłek pod obydwiema tablicami Stephanie Jones. Gorzowianki wyraźnie wygrały rywalizację ze swymi vis a vis – odpowiednio Chloe Wells, Skobel i Mikaylą Vaughn – więc ich przewaga musiała być wysoka.
W drugiej kwarcie przyjezdne ustawiły wysoki, bardzo agresywny pressing. Ta wymagająca żelaznej kondycji koncepcja przyniosła im tylko połowiczny sukces – cztery razy zbliżyły się do miejscowych na dystans 9 „oczek” (ostatni raz 42:33 w 15 min), lecz o nawiązaniu z nimi bezpośredniego kontaktu punktowego nie było nawet mowy. A gdy tuż przed przerwą gospodynie wrzuciły wyższy bieg i same kilkakrotnie skontrowały rywalki, wynik wrócił do stanu sprzed zrywu AZS Politechniki. Tuż przed syreną, kończącą pierwszą część spotkania było 51:36.
Gospodynie miały wszystko pod kontrolą
Chwilę po zmianie stron boiska w boksie gorzowianek zrobiło się nerwowo. „Za trzy” trafiły dla przyjezdnych Skobel i Alicja Rogozińska, swoje punkty dołożyły wysokie zawodniczki i w 24 min gorzowianki wygrywały już tylko 57:50. Trener Maciejewski natychmiast posadził na ławce swoje rezerwowe, wrócił do najsilniejszego ustawienia i wynik zaczął być bardziej satysfakcjonujący. Po dwóch „trójkach” rozgrywającej kapitalne spotkanie Bibby i kilku trafieniach jej koleżanek trzecią kwartę miejscowe zakończyły prowadzeniem różnicą 17 punktów (74:57).
W ostatnich 10 minutach nie było już wątpliwości, kto zgarnie dwa duże punkty. Gospodynie szybko rozgrywały piłkę, łatwo wypracowywały sobie sytuacje rzutowe, a że głowy miały już wolne od stresu, więc wynik szybko poszybował w górę. W 33 i 36 min miejscowe prowadziły rekordową w całym pojedynku różnicą 18 „oczek” – odpowiednio 80:62 i 85:67 – więc w końcówce nic nie mogło im odebrać trzeciego ligowego zwycięstwa z rzędu. Zryw poznanianek w ostatnich minutach dał im jedynie małą satysfakcję w postaci zmniejszenia strat do 12 „oczek”.
Małą, bo – jak przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener AZS Politechniki Wojciech Szawarski – jego zespół przyjechał do Gorzowa z nadzieją na sprawienie niespodzianki.
Czytaj również:
Zwycięska inauguracja gorzowskich koszykarek. Ale łatwo nie było, bo bydgoszczanki mocno się postawiły
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?