Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komarnicki znów minął się z prawdą. I to z premedytacją...

Robert Bagiński
fot. Mariusz Kapała
Ośrodek Radioterapii w Gorzowie powstał w efekcie decyzji rządu. Senator Władysław Komarnicki postanowił całą zasługę przypisać tylko sobie. Tyle, że to ogromne kłamstwo.

Ten sędziwy polityk Platformy Obywatelskiej, z mijania się z prawdą, uczynił swój znak rozpoznawczy. Jako, że kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami, ten styl twórczo w niej rozwinął. Tym razem jednak przesadził, ponieważ przypisując sobie nieswoje zasługi, podważył też zaangażowanie innych, także samorządowców ze swojej partii. Zrobił to podczas porannej radiowej rozmowy z red. Jackiem Dreczką w Radio Gorzów.

Startuje pan do Senatu, co pan chce dla Gorzowa? – zapytał dziennikarz. Komarnicki, nie zastanawiając się długo, postanowił opowiedzieć historię swojego zaangażowania w postanie Ośrodka Radioterapii przy gorzowskiej lecznicy. - Byłem już opozycyjnym senatorem i wydawało się, że na opozycji nic zrobić nie można – zagaił 78-letni kandydat do Senatu.

Następnie zastrzegł, że to co powie, wypowiada „pierwszy raz publicznie”. To miało stworzyć wrażenie wyjątkowości przekazu i podnieść rangę rozmowy.

Pokazałem, że jako opozycyjny senator, który, każdy mówi, że na opozycji nic nie może, bo władza wtenczas robi wszystko, żeby jej parlamentarzyści mieli sukces na określonym terenie. A jednak udało mi się z panem ministrem Radziwiłem doprowadzić do końca decyzję o radioterapii w Gorzowie. I mam na to świadków, proszę pana – wypalił polityk. - Jako opozycyjny senator, wielokrotnie w rozmowach przekonałem ministra Radziwiła, że Gorzów musi mieć tą radioterapię, a wcale nie musiał jej podpisać, jeżeli chodzi, na mapę Polski – dodał nieskładnie, jakby zdając sobie sprawę, że ta wersja wydarzeń odbiega od rzeczywistości.

Wątpliwości miał zresztą sam dziennikarz.

Co to znaczy przekonałem? Rozmawiałem, spotykałem się z nim? Kto to może potwierdzić? – indagował red. Dreczka.

Na co senator wskazał najbardziej wiarygodne źródło.

Niech pan zaprosi prezesa Ostroucha. Informowałem go o moich rozmowach z ministrem Radziwiłem – zaproponował Komarnicki.

Dziennikarz podważył ten kierunek, argumentując, że to „kolega z Platformy Obywatelskiej”. Jednocześnie zaproponował, że w tej sytuacji może najlepszym dowodem byłby sam eksminister Konstanty Radziwił.

Nie, po co? – automatycznie zareagował polityk PO. - Panią profesor Brzeźniakiewicz – dodał.

W poszukiwaniu prawdy, poszliśmy całkiem inną drogą. Skontaktowaliśmy się ze wszystkimi bohaterami tamtego czasu. Najpierw z byłym ministrem Radziwiłem, który obecnie jest ambasadorem RP na Litwie.

To już dawna historia, ładnych pare lat i tak z głowy żadnych szczegółów nie powiem. Ale jest prawdą, że była wtedy akcja kupowania aparatury do radioterapii w różnych miejscach w Polsce. No i różne lokalne środowiska zabiegały o to. Na ile on (red.: Władysław Komarnicki) przyczynił się do tego, to ja nie potrafię powiedzieć.

Wyjaśnił w rozmowie z GL, Konstanty Radziwił.

Zastrzegam, że ja po prostu nie pamiętam – podkreśla były minister. - To było dawno temu, chyba 2017 rok, a może 2016 rok. Wówczas, myśmy tych aparatur kupowali, no dzisiaj to już jest standard, wtedy to była nowoczesna i ekskluzywna rzecz. No i rzeczywiście, dostało się temu regionowi – wspomina.

Nie kwestionuje, że senator Komarnicki mógł go o coś i gdzieś na schodach lub w holu Senatu poprosić.

Wie pan jak to jest z tymi prośbami posłów i senatorów. To jest tak, że decyzji nie podejmuje się na podstawie tego, że ten czy ów jest u ministra. Widywaliśmy się po prostu w Senacie. On chyba nawet u mnie w ministerstwie nie był, tylko raczej, po prostu były takie zabiegi – rozwiał wątpliwości były minister, a dzisiaj ambasador RP, Konstanty Radziwił. - Sukces ma wielu ojców – spuentował rozmowę.

Umowa na dofinansowanie Ośrodka Radioterapii w Gorzowie została podpisana w grudniu 2017 roku. W ramach Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, Ministerstwo Zdrowia dofinansowało zakup dwóch nowoczesnych akceleratorów. Wydarzenie opisała wtedy współpracująca z PO „Gazeta Wyborcza”, która cytowała wojewodę Władysława Dajczaka, potwierdzającego, że dofinansowanie nie byłoby możliwe bez „lobbingu” minister Elżbiety Rafalskiej.

Bez tego trudno byłoby je zdobyć – podkreślił Dajczak. Trzeba też dodać, że istotną rolę w planowaniu i realizacji tej inwestycji miał samorząd województwa oraz zarząd gorzowskiej lecznicy, z prezesem Jerzym Ostrouchem na czele.

Rolą Komarnickiego był udział w podpisaniu umowy oraz wspólna fotografia, wreszcie w Ministerstwie Zdrowia. O komentarz poprosiliśmy byłą minister z Lubuskiego.

Przypisywanie sobie cudzych zasług i konfabulacje na potrzeby kampanii wyborczej, to coś bardzo nieładnego. Szkoda, trochę wstyd, że starszy człowiek, a przypisuje sobie cudze zasługi – mówi Elżbieta Rafalska. – Trudno, żeby wpływ na takie sprawy miał senator opozycji, który sypał nam głównie piach w szprychy. Byłam wtedy w rządzie i spotykałam się z ministrem Radziwiłem przynajmniej raz w tygodniu – dodaje.

Jeszcze bardziej wynurzeniami senatora Komarnickiego, zdziwiony jest wojewoda Dajczak.

Od tej megalomanii coś mu się stało z głową, nie wiem czy to jakieś uszkodzenie czy poważniejszy problem, ale aż ciężko to skomentować. Bzdura i nic więcej! – powiedział wojewoda.

Skontaktowaliśmy się z biurem senatora Komarnickiego, otrzymał również pytania, ale nie zdecydował się na odpowiedź. Chyba wiemy, dlaczego.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska