Lubuscy politycy komentują kompromitujące wpisy lewicowych działaczy

Po ujawnieniu wpisów do Jędrzejczaka i współprzewodniczącego Nowej Lewicy Tomasza Nesterowicza wysłaliśmy prośbę o komentarz. Niestety, do poniedziałku nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, a informacja, którą uraczył nas Tadeusz Jędrzejczak nie odnosiła się do prośby o komentarz.

Sprawę komentują jednak przedstawiciele naszej sceny politycznej. Ze strony Nowej Lewicy do tematu odniósł się Tomasz Wontor, do niedawna szef zielonogórskich struktur partii, którą Jędrzejczak rozwiązał tuż przed nowymi wyborami. Zdaniem Wontora zadziwiające jest to, jakie poglądy prezentuje się oficjalnie, a jakie w gronie zaufanych osób.

- Każdy posiada swój własny poziom kultury politycznej i osobistej. Niech to ocenią sami czytelnicy. Mnie dużo bardziej zastanawia jednak skrajność prezentowanych poglądów. Gdy ktoś wypowiada słowa odmienne o 180 stopni od tego, co mówił miesiąc wcześniej świadczy o fałszywości. Czy takiemu politykowi można w ogóle zaufać? Czy ktoś taki jest wiarygodny, aby reprezentować swoich wyborców w jakichkolwiek władzach? Mam co do tego poważne wątpliwości – podkreślił Tomasz Wontor.

Zbigniew Kościk z Prawa i Sprawiedliwości zauważył, że niektórzy politycy nie potrafią posługiwać się mediami społecznościowymi i komunikatorami. Stąd biorą się potem problemy wizerunkowe.

- Niejednego polityka pogrążyły już takie wpisy. Mediami trzeba umieć się posługiwać i wiedzieć, że to co napiszemy zawsze gdzieś zostaje. Jeśli chodzi o stronę merytoryczną to widać totalną fikcję. To jest po prostu blamaż. Polska lewica skończyła się na PPS-ie z okresu II wojny. Jestem przekonany, że wyborach parlamentarnych lewica może mieć poważne problemy. Tworzą ją fikcyjni ludzie, jest to stworzone trochę na siłę i widać odejście od założeń programowych. To co dziś robią działacze lewicy to jest to głupota polityczna. Jeśli ci państwo mają rzeczywiście poglądy takie jak pokazują we wpisach to powinni po prostu milczeń. To jest zatrważający obraz lewicy. - podsumował Kościk.

Aleksandra Mrozek z Samorządowego Lubuskiego zauważyła, że ujawnienie wpisów sprawi, iż działaczom obu frakcji może być ciężko zbudować coś trwałego.

- Niewiele dobrego mogę mówić na temat ugrupowania Nowa Lewica. Jak widać państwo nie kochają się i trudno nazwać teraz lewicę jednością. Jednak nie jestem zaskoczona takimi opiniami, bo widzę, że stare SLD i Wiosna nie mają do siebie blisko. Z doświadczenia widzę, że formacje, które się łączą nie mają łatwej przyszłości. Po połączeniu Platformy i Nowoczesnej widać, że wszelkie próby łączenia formacji politycznych są bardzo trudne.

Arkadiusz Dąbrowski rzecznik prasowy i sekretarz zarządu Polskiego Stronnictwa Ludowego zauważa, że rozmowy mogły mieć charakter prywatny i ich upublicznianie jest wątpliwe. Natomiast jeśli faktycznie to co pisano jest prawdą to nie wróży to dobrze połączonej Nowej Lewicy – podsumował Dąbrowski.

- Dla mnie to była prywatna, żartobliwa wymiana poglądów. Dlatego upublicznianie tego typu wpisów nie uważam, za coś dobrego. Nie znamy przecież kontekstu i tła rozmowy. Co innego, jeśli takie słowa padłyby publicznie. Jeśli jednak, to co panowie pisali jest ich prawdziwym stanowiskiem, to lewica może mieć rzeczywisty problem z budowaniem połączonych struktur w naszym regionie.
Przypomnijmy, że współprzewodniczącymi Nowej Lewicy w Lubuskiem zostali na powtórzonym zjeździe Tomasz Nesterowicz i Anita Kucharska-Dziedzic.

Aby przeprowadzić nowe wybory zarząd krajowy Nowej Lewicy rozwiązał wybrany w demokratycznych wyborach zarząd oraz odwołał współprzewodniczącego Bogusława Wontora.