MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słubice. Rodzice przedszkolaków uderzą do radnych

Beata Bielecka
Raz w miesiącu przedszkolaki z Super Dziecka, w ramach nauki języka niemieckiego, mają spotkanie w Teatrze Śmiechu we Frankfurcie. Żeby obniżyć opłaty za przedszkole niektórzy rodzice zaczynają rezygnować z dodatkowych zajęć.
Raz w miesiącu przedszkolaki z Super Dziecka, w ramach nauki języka niemieckiego, mają spotkanie w Teatrze Śmiechu we Frankfurcie. Żeby obniżyć opłaty za przedszkole niektórzy rodzice zaczynają rezygnować z dodatkowych zajęć. Archiwum przedszkola
- Od marca przedszkola niepubliczne mogą być tańsze, jeśli na lutowej sesji radni zmienia zasady ich dofinansowania - mówi Aneta Czapp, dyrektorka jednej z takich placówek. Takie rozwiązanie podsunęła jej Regionalna Izba Obrachunkowa.

- Bardzo na to liczymy - mówi Natalia Tutinas, która posłała córkę do prywatnego przedszkola. - Między innymi dlatego, że pracuję długo, a publiczne przedszkola nie były w stanie zapewnić opieki do 18.00 - tłumaczy. Od nowego roku musi jednak płacić za przedszkole ponad 600 zł, 140 zł więcej niż w ub. roku.

To dlatego, że gmina zmieniła sposób dofinansowania placówek niepublicznych.
Zdaniem dyrektorem trzech takich przedszkoli, zrobiła to wykorzystując lukę prawną. Dlatego poprosiły Regionalną Izbę Obrachunkową, żeby sprawdziła, czy zastosowany przez gminę zabieg jest zgodny z prawem.

Sąd? To ostateczność!

- Izba stwierdziła naruszenie prawa, ale określiła je jako nieistotne, bo dotyczy to nazewnictwa - mówi A. Czapp. - A właśnie o to się rozchodzi - podkreśla.

Tłumaczy, że gmina od tego roku wyodrębniła w budżecie osobne rachunki na dochody własne jednostek budżetowych, co skutkuje tym, że przedszkola niepubliczne mają w innym sposób liczone dotacje. - Spór dotyczy tego, że w tych wyodrębnionych rachunkach przyjęto inne nazewnictwo. Wydatki nazwano kosztami, a dochody przychodami. W konsekwencji podstawą do naliczenia dotacji dla przedszkoli niepublicznych są wydatki bieżące - mówi.

Kwestionuje to cytując ustawę o systemie oświaty, która określa, że wszystkie wydatki bieżące (m.in. te związane z utrzymaniem placówek, zatrudnieniem personelu) są podstawą do naliczenia dotacji. Tymczasem gmina za wydatki bieżące uznała tylko wynagrodzenia osobowe - tłumaczy dyrektorka.

Dodaje też, że RIO zakwestionowało nazewnictwo, ale nie zakwestionowało nowej struktury budżetu. Mimo to uważa, że opinia RIO jest podstawą do złożenia pozwu przeciwko gminie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Traktuje to jednak jako ostateczność.

Gdy była w RIO podsunięto jej inny pomysł. Żeby wypalił radni musieliby się zgodzić na zmianę zasad dotowania placówek niepublicznych.

Co zrobią radni?

- Dotychczas dostawały one od gminy najniższe 75 proc. dofinansowanie. Gdyby zostało podniesione do 100 proc., na co zgadzają się ustawodawcy, wówczas zmiana struktury budżety nie wpłynęłaby na wysokość opłat w prywatnych przedszkolach.

- O to teraz będziemy walczyć - zapowiada A. Czapp. I rodzice.
Przed sesją wybieramy się na komisje rady, żeby przedstawić nasze argumenty - mówi N. Tutinas.

- Część radnych zainteresowała się już tematem i podjęła inicjatywę, żeby wnieść na sesje projekt uchwały, która dawałaby nam 100 proc. dofinansowanie - dodaje A. Czapp. Mówi, że jednym z radnych jest Andrzej Woźniak.

- Tak, bo przedszkola niepubliczne bardzo dobrze działają, ponadto odciążają gminę, a w dodatku w placówkach samorządowych brakuje miejsc - tłumaczy.

O wynikach analizy prowadzonej przez RIO chcieliśmy porozmawiać wczoraj z prezesem izby, ale otrzymaliśmy informację, że odpowiedź na pismo rodziców jest dopiero sporządzana i na tą chwilę RIO nie udziela żadnych informacji.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska