W Karkonosze dalej pod górkę. Będą za to samoloty do Albanii

Problemy Lubuszan z połączeniami kolejowymi, to już codzienność. Mimo ogromnych nakładów finansowych, jakie władze województwa przeznaczają na organizowanie kolejowego transportu zbiorowego, nadal pozostawia on wiele do życzenia. Nie bez znaczenia jest tu rola spółki Polregio, która nie wywiązuje się właściwie z umowy. Jeśli uda się „ugasić jeden pożar”, za chwilę pojawia się kolejny.

Połączenia wykonywane przez Polregio z Zielonej Góry do Jeleniej Góry promowane były jako wartość dodana. Nie wszystko odbywało się jednak tak, jak powinno. Niedawno media pisały o fatalnym stanie taboru, który wykonuje połączenia z Zielonej Góry do Jeleniej Góry.

Pociąg wyjechał bez sprawnej toalety, a po starcie konduktor zapraszał pasażerów w plener. Panowie szli na skraj peronu, kobiety w krzaki – opowiadał jeden z pasażerów.

Teraz otrzymaliśmy kolejny sygnał od czytelnika, który potwierdza, że Polregio nie do końca poważnie traktuje umowę z Lubuskiem na tym odcinku.

Pociągi „Winnica” i „Śmielec”, tak nazywają się te składy, są ciągle odwoływane i zastępowane przez zastępczą komunikację autobusową, która jest naprawdę uciążliwa bo bardzo wydłuża podróż – napisał pan Karol. – Często podróżuję tym połączeniem i to już staje się nie do zniesienia – dodaje czytelnik.

Jak podkreśla, połączeniem na linii Zielona Góra – Jelenia Góra – Zielona Góra, podróżuje bardzo dużo osób, ale to się może szybko zmienić.

Ludzie są zdenerwowani – wyjaśnił. Czytelnik informował o problemie była marszałek Elżbietę Polak, pisał również do Polregio, ale za każdym razem kończyło się prośbą o cierpliwość. - Ciągle to samo, że trzeba czekać aż sytuacja się poprawi że robią wszystko aby na tej trasie był transport szynowy, że przepraszają za taką sytuację i już niedługo będzie lepiej, ale niestety jest coraz gorzej – zakomunikował.

Jego zdaniem „Polregio to relikt przeszłości”, ponieważ słynie z odwoływania pociągów i zastępowania go autobusem, co jest dla pasażerów dużą niedogodnością.

Podróż autobusem, który zajeżdża na wszystkie stację zgodne z rozkładem trwa naprawdę długo, a przecież na początku jak uruchomiali, miały to być połączenia najszybsze i konkurencyjne dla samochodu – napisał.

Przypomnijmy, rozmaite problemy z Polregio mają miejsce już od co najmniej dwóch lat. Spółka wdrożyła plan naprawczy, który nieco poprawił sytuację w północnej części województwa. Niedawno, zakupiła też trzy kilkunastoletnie szynobusy z Zachodniopomorskiego. Mszczą się jednak wieloletnie zaniedbania w zakupie taboru kolejowego przez władze województwa.

Wydajemy coraz więcej, a jest coraz gorzej – uważa radny sejmiku i doradca wojewody ds. infrastruktury komunikacyjnej, Kazimierz Łatwiński.

Wydatki na połączenia kolejowe w 2024 roku zostały zaplanowane na kwotę 172 mln zł. tj. o 30 mln więcej, niż w 2023 r.

Zły stan regionalnych połączeń kolejowych w Lubuskiem, za których organizację odpowiada Urząd Marszałkowski, kontrastuje z dynamicznie rozwijającą się liczbą połączeń lotniczych z portu w Babimoście. Można będzie stamtąd polecieć do Afryki, Turcji lub Albanii, a także do Krakowa i Gdańska, Od 2018 roku wydano już na ten cel ponad 40 milionów.

To element napędowy gospodarki regionu – uważa Sławomir Kotylak, dyrektor w UMWL.

Symbolicznym podsumowaniem troski i zaangażowania władz województwa w organizację transportu zbiorowego dla Lubuszan, jest nowy rozkład jazdy i fakt, że wypadło z niego bezpośrednie połączenie regionalne do Wrocławia. Marszałek Marcin Jabłoński, po kilku miesiącach unikania rozmów, pod presją mediów i sejmiku, podpisał porozumienie w tej sprawie, ale pociągi wrócą do rozkładu najwcześniej w styczniu.