Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WYBORY DO SENATU Jurassic Park czyli „pakt senacki” w Lubuskiem

Robert Bagiński
Taki zestaw kandydatów świadczy o słabości opozycyjnych kadr. Spośród tylu środowisk politycznych, nie udało się wyłonić do Senatu kandydatów, którzy byliby mniej kontrowersyjni i z lepszą przeszłością.
Taki zestaw kandydatów świadczy o słabości opozycyjnych kadr. Spośród tylu środowisk politycznych, nie udało się wyłonić do Senatu kandydatów, którzy byliby mniej kontrowersyjni i z lepszą przeszłością. fot. Janusz Życzkowski
Liderzy partii opozycyjnych uzgodnili kandydatów do Senatu w ramach tzw. paktu senackiego. W Lubuskiem wystawiono dwóch byłych komunistów z PZPR oraz byłego samorządowca.

Wydawało się, że ponad trzy dekady po upadku komunizmu, partie opozycyjne nie będą już stawiały na tych, którzy swoje kariery rozpoczynali, dzięki przynależności do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Tymczasem, w dwóch lubuskich okręgach kandydować będą: Władysław Komarnicki (były sekretarz PZPR) oraz Mirosław Różański ( członek PZPR w latach 1982-90). Trzecim kandydatem jest obecny senator i b. prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz.

Taki zestaw kandydatów świadczy o słabości opozycyjnych kadr

Taki zestaw kandydatów świadczy o słabości opozycyjnych kadr. Spośród tylu środowisk politycznych, nie udało się wyłonić do Senatu kandydatów, którzy byliby mniej kontrowersyjni i z lepszą przeszłością. – Irytowało mnie, że jest takie miejsce, gdzie uzgadniają coś bez mojego udziału – tak motywy swojego wstąpienia do PZPR uzasadniał w książce pt. „W czepku urodzony”, Władysław Komarnicki, późniejszy pierwszy sekretarz PZPR w gorzowskiej „Przemysłówce”.

Jeszcze bardziej mroczna przeszłość dotyczy tego, co robił poza Polską. W noc stanu wojennego wyjechał do NRD, by kilka dni później przyjąć posadę pełnomocnika ambasadora PRL. – Melduję się w ambasadzie. W tym czasie wychodzi tzw. claris do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że jest tutaj taki jeden facet, który robi to i to. No to przyszła odpowiedź z Warszawy i dostałem nominację – opowiadał w książce. W PZPR był do samego końca jej istnienia.

Podobnie, jak inny z kandydatów z tzw. paktu senackiego, generał Mirosław Różański, który reprezentuje Trzecią Drogę. Do PZPR wstąpił cztery lata później, niż Komarnicki, bo w 1982 roku i też działał w niej aż do jej likwidacji. W mediach znany jako były dowódca generalny polskich sił zbrojnych. - Został powołany do wojska w 1982 roku. Trwający wówczas stan wojenny nie zraził go do armii, wręcz przeciwnie. Wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – tak o Różańskim mówiła w Telewizji Republika, redaktor naczelna Polska Press, Dorota Kania.

Był szanowanym prezydentem Nowej Soli, ale porzucił miasto dla kariery ogólnopolskiej

Różański kilkakrotnie zaprzeczał, że zamierza kandydować do parlamentu. Zmienił jednak zdanie, a niektórzy uważają, że jest to związane z chęcią schowania się za immunitetem. Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że prowadzi postępowanie przygotowawcze dot. wyboru podmiotów współpracujących przy organizacji „Air Show” w Radomiu. Chodzi o wyprowadzenie do prywatnego stowarzyszenia ponad 7,5 mln zł. W tej sprawie zarzuty usłyszał gen. Różański – Wiemy o co chodzi. Będą stawiali zarzuty nie tylko generałowi Różańskiemu, ale tez pewnie wielu innym osobom. Staję za nim murem - tak w rozmowie z PAP, kłopoty generała skomentował Szymon Hołownia.

Nie mniej kontrowersyjnym kandydatem, ale z piękna kartą samorządowca, jest Wadim Tyszkiewicz. Był szanowanym prezydentem Nowej Soli, ale porzucił miasto dla kariery ogólnopolskiej, której jednak nie udało mu się zrobić. Po czterech latach w Senacie, nie może pochwalić się żadną merytoryczną inicjatywą. – On działa na zasadzie histerycznego wzmożenia i nie dostrzega, że tymi wszystkimi wypowiedziami, grzebie w grobie to, co dobrego wypracował w samorządzie, gdzie był szanowany – mówi jeden z samorządowców, który współpracował z nim w Zrzeszeniu Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów Województwa Lubuskiego. -Był najlepszym samorządowcem, a jest najgorszym senatorem – dodaje.

Cała trójka kandydatów ma zagwarantować opozycji trzy mandaty w Senacie. Rzecz w tym, że może to być bardzo trudne. Komarnicki ma silną pozycję, ale obecnie nie wynika już ona z jego osobistych przymiotów i zasług, ale tylko ze stojącego za nim logo opozycyjnych partii. Nie pomogą mu wydarzenia okołopolityczne. Był postrzegany jako promotor kariery Marka Grzyba, byłego prezesa „Stali Gorzów”, który jest oskarżony o poważne przestępstwa, a kilka ostatnich miesięcy spędził w areszcie. Aktywami nie będą też wyniki sportowe, ponieważ w tym sezonie żółto-niebiescy, nie wypadli najlepiej. Dla polityka, który swoje sukcesy zbudował na aktywności medialnej z klubem w tle, nie są to czynniki wspierające, nawet jak nie miał na nie żadnego wpływu.

Wszyscy wierzyli, że on idzie do Senatu zmieniać politykę, a okazało się, że to polityka zmieniła jego

O ile pozycja Komarnickiego wydaje się dosyć silna, w przypadku Różańskiego już nie. Ciężarem jest nie tylko komunistyczna przeszłość i prokuratorskie zarzuty, ale również fakt, że analiza różnych wyborów w Lubuskiem, pokazuje, że byli i obecni żołnierze, wcale nie głosują chętnie na byłych wojskowych. Nawet, jeśli w ramach swojej służby, byli związani z jednostkami w regionie. – On nie umie rozmawiać ze zwykłymi ludźmi i chyba nawet tego nie lubi. Kampania będzie dla niego wyzwaniem – mówi polityczka partii Szymona Hołowni.

Również Tyszkiewicz, to już nie ten sam kandydat, co cztery lata temu. Skonfliktowany ze swoim następcą w fotelu prezydenta, Jackiem Milewskim, nie jest już lubiany w Nowej Soli. Głosy będzie musiał łowić poza miastem i powiatem. – Wszyscy wierzyli, że on idzie do Senatu zmieniać politykę, a okazało się, że to polityka zmieniła jego – mówi jeden z samorządowców. Jak wielu innych, nie chce podawać nazwiska. – Nie chcę, żeby w mediach społecznościowych opluwał mnie tak, jak Jacka Milewskiego – dodaje.

A jak kandydatów opozycji oceniają politycy partii rządzącej? – Niestety, tak wyglądają listy antydemokratycznego paktu senackiego. Po ostatnich transferach widać, że fakt przynależności do PZPR to jakiś rodzaj przepustki do Platformy Obywatelskiej – uważa, Grzegorz Maćkowiak, doradca wojewody i jeden z liderów lubuskiego Prawa i Sprawiedliwości. – Natomiast senator Tyszkiewicz, jest dziś raczej hejterem niż samorządowcem – dodaje.

Zdaniem wielu rozmówców GL, oferta tzw. paktu senackiego nie ma w sobie żadnej świeżości. Kandydaci prezentują obraz opozycji, jako formacji zmęczonej, zmurszałej i bez pomysłów. – Przecież to nie jest tak, że w lubuskich partiach nie mamy ludzi z nazwiskami i zasługami, którzy nie ciągną za sobą garbu przeszłości, albo są mniej kontrowersyjni – mówi jeden z działaczy PO. – Ci nasi kandydaci, to trochę taki Jurassic Park – dodaje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska