Wojewoda skargi jeszcze nie rozpatrzyła, ale jej urzędnicy pierwsze pismo już wysłali potwierdzając, że przy uchwale były uchybienia.
Jak udało nam się dowiedzieć we wtorek 12 sierpnia do urzędu wojewódzkiego wpłynęło pismo skarżące uchwałę w sprawie odwołania zarządu powiatu z dnia 12 lipca. Pod skargą podpisała się radca prawny Lidia Ignas z Nowej Soli.
- Występuje ona jako pełnomocnik panów Jerzego Bielawskiego, Marka Janasa i Jana Kosińskiego (- wszyscy trzej to byli członkowie zarządu powiatu żagańskiego - przyp. red.) - informuje rzeczniczka urzędu wojewódzkiego Małgorzata Nowak, jednocześnie potwierdzając, że takowe pismo dotarło do Gorzowa. - Na jego rozpatrzenie mamy 30 dni, ale uważam, że w ciągu dwóch tygodni powinna być odpowiedź - mówiła nam we wtorek rzeczniczka.
Gdy tylko odpowiedź będzie gotowa poinformujemy o tym naszych Czytelników.
Tajnie i jawnie
Jeszcze tego samego dnia, kiedy radczyni prawa wysłała skargę do wojewody, z urzędu w Gorzowie do żagańskiego starostwa wyszło inne pismo. Udało nam się je zobaczyć. Dowiadujemy się z niego, że "uchwała nie została poddana pod głosowanie rady powiatu".
Co to oznacza? Jak czytam dalej, zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym odwołania starosty dokonuje się w głosowaniu tajnym, większością 3/5 głosów. Natomiast okazuje się, że potem trzeba jeszcze podjąć jedną uchwałę (w głosowaniu jawnym) stwierdzającą odwołanie. Tego w Żaganiu nie zrobiono. I co dalej?
- W piśmie jest też wyraźnie napisane, że brak tej drugiej uchwały nie unieważnia odwołania starosty i zarządu. Wojewoda nakazuje nam podjęcie jej na najbliższej sesji - tłumaczy rzeczniczka starostwa powiatowego w Żaganiu Iwona Hryniewiecka. - Przyjęliśmy to do wiadomości - dodaje urzędniczka, gdy prosimy o komentarz do tej sprawy.
Niestety nie mógł go udzielić nowy starosta Krzysztof Jarosz, który jest obecnie na urlopie. Wczoraj nie było także jego zastępcy Zbigniewa Telera.
Nie było uzasadnienia
Wczoraj nie udało nam się także skontaktować z J. Bielawskim, którego telefon przez cały dzień milczał. Ale o tej sprawie rozmawialiśmy z nim wielokrotnie, więc przypomnijmy, co mówił nam za każdym razem.
- Będziemy się odwoływać, ponieważ chcemy działać zgodnie z prawem - wyjaśniał nam wtedy były starosta.
Jemu i radnym z klubu PiS chodziło głównie o jedną sprawę. - Przed złożeniem wniosku nikt nie widział uzasadnienia do niego. Nie zostało ono dostarczone radnym. A przecież, żeby podjąć tak ważną uchwałę radny musi się zapoznać z argumentami. W tym przypadku pozbawiono nas takiej możliwości - powtarzał nam wielokrotnie J. Bielawski.
- Niech się odwołują. I tak nic nie zdziałają. To jest bardziej działanie na pokaz - powiedział nam anonimowo jeden z koalicyjnych radnych powiatowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?