MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Załatajcie nam dach!

Janczo Todorow
- Muszę podstawiać miski w kilku miejscach pod sufitem - skarży się Władysław Karkowski.
- Muszę podstawiać miski w kilku miejscach pod sufitem - skarży się Władysław Karkowski. Janczo Todorow
W lipcu Władysław Karkowski usłyszał, że dziurawy dach kamienicy wyremontują mu we wrześniu.

- Ostatnio powiedziano mi, że zrobią to w listopadzie, a zawilgocony sufit może runąć lada moment - oburza się lokator.

Kamienica przy placu Przyjaźni 1a od lat nie pamięta remontów. Naprawy wymagają - klatka schodowa, elewacja, a dach po ostatnich nawałnicach jest wręcz zrujnowany. Władysław Karkowski mieszka na ostatnim piętrze. W pokoju ma mokry sufit w kilku miejscach, pod zaciekami ustawił miski do których kapie deszczówka.

Znalazły się pieniądze

- Po ostatnich deszczach woda leje się ciurkiem, mam mokre meble i dywan - narzeka lokator.

Mieszkaniec zgłosił problem do służb komunalnych, ale jak twierdzi, nikt tam się nie spieszy, aby mu pomóc. Wreszcie usłyszał, że być może wyremontują dach, ale dopiero pod koniec września. - Jak to, przecież sufit odpadnie do tego czasu - oburza się W. Karkowski.

.

Sprawa ciągnie się od lat, bo kamienicą zarządza wspólnota mieszkaniowa, gdyż część lokali jest wykupiona na własność. Już dawno sąd nakazał przeprowadzenia remontu, aby nie dopuścić do katastrofy budowlanej. Ale sprawa stanęła w miejscu, bo wspólnota nie miała pieniędzy.

W końcu wspólnota zebrała niezbędną kwotę. Remontu jednak jeszcze nie rozpoczęto. - W nocy spać nie można, bo jak hula wiatr, to zerwane z dachu blachy trzaskają, a ich fragmenty lecą na deptak. Kominy są zrujnowane, nie można palić w piecu. Przez dwa miesiące nie płaciłem za czynsz i za te pieniądze kupiłem lepik, sam prowizorycznie załatałem szpary w dachu - opowiada W. Karkowski.

Wjechali na zachód

- Przetarg na wybór wykonawcy odbył się we wrześniu, podpisaliśmy umowę i firma budowlana ma do końca listopada naprawić dach - informuje Andrzej Nowak, kierownik Zakładu Wspólnot Mieszkaniowych w Żarach.

- Wiemy jednak, że firma ma problemy z naborem dekarzy, więc pojawiają się poślizgi w terminach. W ogóle mamy duży problem, bo teraz są pieniądze na remonty, a nie ma robotników. Dużo z nich wyjechało do pracy zagranicą. Nie mam pojęcia jak podołamy z remontami, bo potrzeby są bardzo duże. Sprawa niby prosta, możemy nałożyć kary umowne. Ale co z dachem? A jak do końca listopada nie naprawią dachu, to wchodzi sezon zimowy i pogarszają się warunki. Wtedy naprawa zostaje przesunięta do marca następnego roku - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska