MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy duch ożywi ruinę

DANUTA PIEKARSKA
Świąteczna środa. Godzina 22.00. Przed zrujnowanym obiektem Zboru Ariańskiego w Sulechowie zatrzymują się samochody. Ludzie spieszą do drzwi, niedawno jeszcze zamkniętych na trzy spusty. Zza cegieł, którymi zaślepiono okna, widać skąpe światło. Co może się tam dziać o tak późnej porze

Wnętrze wygląda, jak porzucone przez remontową ekipę, która w pośpiechu przerwała prace, zakrojone na bardzo długi dystans. Surowe mury odsłaniają stare cegły. Sufit dawno zgubił tynkową osłonę poszycia z trzciny. Na betonowej podłodze jeszcze nie obeschły resztki wody ślad pospiesznego zmywania przed trzecią w tej scenerii imprezą. Trzecią w tym roku. I trzecią po wieloletniej przerwie.

Było tak

W środku miasta stały dwa zabytkowe obiekty: Zamku i Zboru Ariańskiego. W latach 70. weszły do nich ekipy remontowe. Udało się zbudować scenę, która połączyła dwa budynki. Udało się w zborze wylać betonową widownię, amfiteatralnie wznoszącą się od sceny. Ekipy zdążyły nawet ze schodami dla widzów, zanim przyszedł kryzys lat 80. Potem nikt nie miał już do zabytków głowy ani pieniędzy. Zamurowano okna, żeby utrudnić dostęp do środka wandalom, a drzwi zamknięto na trzy spusty. Temat marniejącego historycznego majątku wracał co rusz w dyskusjach miejskich. Tyle, że wyniknąć z tego wiele nie mogło. Bo pieniędzy na remont nie miało ani miasto, ani tym bardziej Sulechowski Ośrodek Kultury, który ma obydwa obiekty pod swoją pieczą.

Aż przyszedł nowy

Nowy dyrektor Sulechowskiego Ośrodka Kultury i Sportu, Waldemar Matuszkiewicz rozpoczął pracę 23 kwietnia tego roku. Zapoznając się z gospodarstwem, zajrzał także za zamknięte od dawna drzwi.
- Odkryłem przepiękną salę o wspaniałej akustyce. Od razu powstał pomysł, żeby zrobić coś, co by zwróciło uwagę na zabytkowy, ale zrujnowany i wymagający milionowych nakładów obiekt.
- Mamy w ośrodku fantastyczny chór Cantabile, który w przyszłym roku obchodzi 20. rocznicę istnienia. Daniel Grupa, dyrygent zespołu, przygotował swoją wersję Stabat Mater. Do udziału w koncercie zaproszono Iwonę Kowalkowską, sopranistkę warszawskiej Opery Kameralnej, mieszkankę Raculi.
Zanim jednak melomani mogli zasiąść na drewnianych ławach, ustawionych na betonowej widowni, przez miesiąc trwało wielkie sprzątanie. Piekielnym wysiłkiem pracowników ośrodka udało się nam wywieźć tony gruzu, resztki rusztowań i doprowadzić wnętrze do surowego, lecz w miarę czystego stanu.
Frekwencja na koncercie, który odbył się w ramach Dni Sulechowa, przeszła najśmielsze oczekiwania. Przed drzwiami stała ponad setka ludzi: w środku zabrakło nawet miejsc stojących.
Trzeba kuć żelazo póki gorące uznano.

Sen do spełnienia

Kilka tygodni później sala znów się zapełniła. Tym razem z powodu ,,Snu nocy letniej", z którym przyjechał Lubuski Teatr.
Przy tej okazji zadzierzgnięto z teatrem trwalszy związek, wpisując go w umowę o zamiejscowej scenie. W trosce o dobro przyszłych widzów teatr obiecał przekazać stare fotele, kiedy już je wymieni na nowe.
Miasto przymierza się, by w przyszłorocznym budżecie wyasygnować jakąś kwotę na przygotowanie sceny oraz doprowadzenie wody i energii. Z czym jest problem przy każdej imprezie. Gdyby nie życzliwość kierownika Zakładu Energetycznego, który za każdym razem spieszy z bezpłatną pomocą, nie byłoby też kolejnego muzycznego wieczoru.
Minionej środy po raz pierwszy zagościła w Sulechowie Lubuska Camerata. I gospodarze i goście mają nadzieję, że nie ostatni. Zanim ze sceny zabrzmi ,,Wiosna" z ,,Czterech pór roku" A. Vivaldiego, zebrani wysłuchają listu, jaki wystosował do nich prezydent RP na uchodźstwie. Ryszard Kaczorowski, któremu poświęcono ten wieczór, nie mógł nań przybyć: w liście daje wyraz poparciu dla idei ocalenia zabytku i stworzenia w nim Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży (to pomysł powstałej dwa lata temu społecznej Inicjatywy na Rzecz Odrestaurowania Zamku i Zboru Ariańskiego).

Wszyscy są za

Trudno znaleźć przeciwników odbudowy zabytku. Sęk w tym, skąd wziąć na to pieniądze.
- Coś się już ruszyło dyrektor Matuszkiewicz cieszy się z widocznego efektu promocyjnego pierwszych imprez w ruinach. Ma nadzieję, że znajdą się pieniądze nie tylko ,,nasze", sulechowskie (na najpilniejsze potrzeby), ale też ze źródeł centralnych. - Są różne fundacje, pomysły. Dobrą duszą Sulechowa jest poseł Owoc, który obiecał...
- Nie obawia się pan, że obietnice rozmyją się po wyborach Zwłaszcza, jeśli pan poseł nie zostanie wybrany... dopytuję.
- Z tego co mi wiadomo, poseł dla Sulechowa już sporo zrobił. A obiekty, o których mówimy, to cenne zabytki. Nie da się ich wyburzyć dla pustego placu w środku miasta. Zabytek trzeba wyremontować, a gmina temu nie podoła tego dyrektor jest pewny. W kasie ośrodka kultury pieniędzy na remont też nie znajdzie. Robi więc, co może, aby utrzymać zainteresowanie świeżo odkrytą salą.

Mumia w ruinach

Kolejna impreza przyciągnie do zboru nie tylko miłośników kina. Skąd pomysł, żeby projekcję filmu ,,Mumia powraca" zamiast w kinie planować właśnie tu
Chodzi o atmosferę. Filmowy horror... W starych murach różne rzeczy się zdarzają. Może jakiś duch, może inne straszydło się pokaże Do kina ludzie w tej chwili nie chodzą. Ale tu chyba przyjdą.
Mieszkańcy Sulechowa powoli przyzwyczajają się do późnowieczornych terminów imprez ,,w ruinach".
Jesienią i wiosną można się spodziewać cyklu spotkań z udziałem znanych sulechowian, którzy stąd wywędrowali w wielki świat. Na początek może będzie to koncert perskusyjny w wykonaniu...
Nie. Nie powiem czyim. Niech to będzie tajemnica słyszę tuż przed rozpoczęciem środowego koncertu, w którym zmieściły się wszystkie ,,Cztery pory roku": od ,,Wiosny" po ,,Zimę" i bardzo wiele nadziei związanych z jego miejscem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska