MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W żarskim urzędzie uważają, że parking przy przedszkolu jest mniej ważny niż ścieżka rowerowa

Janczo Todorow
- Wiceburmistrz obiecał, że roboty ruszą w maju, a teraz naczelnik załatwia sprawę po swojemu - komentuje Zbigniew Budzyński.
- Wiceburmistrz obiecał, że roboty ruszą w maju, a teraz naczelnik załatwia sprawę po swojemu - komentuje Zbigniew Budzyński. fot. Janczo Todorow
Codziennie rano i popołudniu na ul. Pokoju, przy której stoi przedszkole im. Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy tworzą się korki. W maju miały ruszyć tu prace związane z poszerzeniem zatoki parkingowej. Nie ruszyły.

Przypomnijmy, o sprawie pisaliśmy na początku kwietnia tego roku. Do przedszkola chodzi około 150 dzieci, prawie wszystkie są rano dowożone przez rodziców samochodami. Wąska zatoczka wzdłuż chodnika przy ul. Pokoju jest zupełnie niewystarczająca dla wszystkich, którzy chcą zostawić swoje auta i odprowadzić dzieci do gmachu przedszkola.

Nie wiadomo, dlaczego podczas ostatniego remontu ulicy - rok temu - jezdnię pozostawiono wąską, a chodnika od strony przedszkola w ogóle nie ruszono, choć można było go zwęzić i poszerzyć zatoczkę parkingową, na której teraz mieści się zaledwie kilka samochodów.

- To jakiś nieporozumienie, po co i komu taki szeroki chodnik potrzebny, a nie ma gdzie normalne zaparkować? - zastanawia się pan Mirek. - Pewnie, że przydałaby się szersza zatoka, wówczas samochody parkowałyby w poprzek chodnika i byłoby więcej miejsca. Dziwię się, że nikt do tej pory o tym nie pomyślał - dodaje żaranin.

Najpierw ścieżka

Gdy pisaliśmy o parkingu przy przedszkolu na początku kwietnia, zastępca burmistrza Jacek Niezgodzki obiecał na łamach "GL", że zatoczka zostanie poszerzona w ramach bieżących remontów, a roboty rozpoczną się już w maju.
Maj jednak się kończy, a przy zatoczce nie widać żadnego pracownika i żadnej pracy. Sprawą już w kwietniu zainteresował się radny miejski Zbigniew Budzyński.
W ostatni piątek dociekał, co się stało, że przebudowa chodnika jeszcze się nie rozpoczęła. Okazało się, że wiceburmistrz Niezgodzki jest na urlopie, a remont zatoczki znalazł się w rękach Ewarysty Stróżyny, naczelnika wydziału infrastruktury technicznej urzędu miejskiego.

Naczelnik uznał, że najpierw trzeba zbudować ścieżkę rowerową przy ulicy Piastowskiej, a dopiero potem można zająć się chodnikiem przy przedszkolu. - Sprawa zatoczki wcale nie jest ważniejsza od ścieżki rowerowej - argumentował E. Stróżyna.

- Ale, jak to wygląda - denerwuje się Z. Budzyński. - Wiceburmistrz obiecał, że roboty ruszą w maju, a teraz naczelnik załatwia sprawę po swojemu, twierdząc, że ścieżka rowerowa jest ważniejsza.

Uwaga na mandaty

Również i nam nie udało się przekonać naczelnika Stróżyny, że należy obietnicy wiceburmistrza dotrzymać. - Jest czas, zatoczkę zrobimy do końca roku - powiedział nam.

- To jest skandal - oburza się radny Budzyński. - Remont można było przeprowadzić w ciągu tygodnia, nawet wykonawca był gotów wejść natychmiast i rozpocząć przebudowę. A sytuacja przy tej ulicy jest tragiczna, bez przerwy są tam korki, co stwarza niebezpieczeństwo dla ruchu. Na dodatek rodzice nie mają gdzie parkować, zostawiają auta po przeciwnej stronie, a tam straż miejska wlepia mandaty, bo jest zakaz parkowania. Trzeba najpierw stworzyć warunki do postoju aut, a potem karać ich właścicieli - dodaje radny.

- Jestem oburzona, że tak potraktowano naszą sprawę - mówi Jolanta Baworowska, dyrektorka przedszkola. - Oburzeni są również rodzice, bo uwierzyliśmy, że w maju już ruszą roboty przy zatoczce. Kłopoty z parkowaniem są ogromne, ale jak widać nikogo to nie obchodzi - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska