Kostrzyn nad Odrą

Znany dziennikarz Tomasz Lis razem z innym oddał dziś krew na Przystanku Woodstock.

Wśród pracowników narasta strach o pracę i złość o niewypłacone wypłaty. Mieszkańcy Kostrzyna z niepokojem pytają o przyszłość szpitala.

Woodstockowiczów coraz więcej, przybywa więc namiotów. Już niektórzy spłukani prowadzą zbiórki na piwo, pojawili się też zbieracze puszek.

- Też się zdziwiliśmy, że nas mało - przyznała Kamila Turek z Poręby. Przyjechała pierwszym pociągiem specjalnym, z Katowic.

Przez trzy dni podczas Przystanku Woodstock będzie można oddać krew i dostać koszulkę od Gazety Lubuskiej i Radia Zachód.

W słoneczne dni mnóstwo dzieci i młodzieży spędza czas na miejskim basenie.

Woodstock już naprawdę zbliża się wielkimi krokami. Dowód? Dwa. Coraz większa liczba przystankowiczów i zamknięta droga wzdłuż woodstockowego pola.

- Berlinos? Atakos! - rzuca Tadeusz, na koncie 25 lat za kratami. Mówi Niemcom z Berlina, że popilnuje auta i umyje szyby. I kasuje dwa euro. Dzienie wyciąga 40...

Obsługują tylko pielgrzymki papieskie i Woodstock. Jak trzeba, ratunkowym kładem przedrą się przez największy tłum i wywiozą potrzebującego pomocy.

Woodstockowicze zjeżdżają się powoli. W piątek na polu było kilkanaście osób.

- Beze mnie nie będzie Woodstocku, tak kiedyś powiedziałem Jurkowi Owsiakowi - przyznał nam dziś na polu Dziadek.

Pierwsi mają marzenie: wejść na scenę w dniu koncertu. Przyjechali w nocy, pociągiem spod Krakowa.

Za opłotkami Gorzowa w przyszłym roku będą rosnąć hale strefy przemysłowej. Po skrzydła ma ją wziąć strefa kostrzyńsko - słubicka.

Od września załoga szpitala ma dostawać całe pensje - dowiedzieliśmy się wczoraj. Tymczasem wiele rodzin jest w trudnej sytuacji.

60 sekund, tyle dziś w upale wspinał się na wysokość 12 m jeden z pracowników montujących woodstockową scenę. Jest prawie gotowa.

Trzy pytania do Andrzeja Kunta, burmistrza Kostrzyna

Ponad 30 harcerzy z Włocławka, Olsztyna, Gniezna i okolic Warszawy wyruszyło dziś na wyprawę rowerową. Ich celem jest Chelmsford.