Schronisko dla zwierząt w Gorzowie

Właściciele czworonogów chętnie wykorzystują wiosenne słońce i przyjemne temperatury na długie spacery ze swoimi pupilami. Trzeba jednak pamiętać, że wiosna i lato to czas maksymalnej aktywności kleszczy, które są groźne nie tylko dla ludzi, ale także dla zwierząt.

Zbliża się zima, a w schronisku Azorki ubywa miejsc. Tylko we wrześniu przyjęto 37 czworonogów. Możesz im pomóc!

W niedzielę przed południem zaczął się festyn na rzecz bezdomnych zwierząt. Jest dobra zabawa i zbiórka pieniędzy na schronisko.

Ten widok może być dla niektórych zaskoczeniem. Od kilku dni w stawie w gorzowskim Parku Róź można zobaczyć... czaplę.

Pochylnie, kładki, półki i rampy. Kolej dba o to, aby zwierzęta mogły bezpiecznie przekraczać tory. Wśród spacerowiczów pojawiają się między innymi jelenie, wilki, żaby oraz węże.

Te kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate - gorzowski magistrat w minionym roku zajął się kilkoma setkami zwierząt.

- Czy miasto zrobi coś z dzikami? - pytają Czytelnicy. - Przez niecałe dwa lata odstrzelonych zostało 235 sztuk - odpowiadają w magistracie. Lochy z małymi wchodzą już na osiedla.

- Psy odczuwają zdecydowanie większy stres, gdy całymi dniami siedzą w domu same, niż wtedy, gdy siedzi z nimi zestresowany koronawirusem właściciel – mówi Piotr Łoś, lekarz weterynarii z Gorzowa Wlkp.

Dumnego żółwia, który wygrzewał się w słońcu nad stawem w Parku Róż w centrum Gorzowa, sfotografowała Beata Meler. Robiła mu zdjęcia przez kilka minut. Gadzina nic sobie z tego nie robiła!

Konie i krowy, zapach siana i piękna przestrzeń. Słowem: jak na wsi, ale tak, to naprawdę jest w Gorzowie. Od katedry dojedziesz tu w minutę samochodem, pieszo zejdzie Ci pewnie z 10-15 minut. To jedno z najlepszych miejsc na spacery, bieganie czy rower w Gorzowie. Zdradzam je Tobie, Pani i Panu w wielkiej rozterce. I obiecuję: jak tam nabałaganicie, to się policzymy.

Wykręcał kotce głowę, bił ją pięścią i dusił. A wszystko nagrywał i publikował w internecie. Tak zachowywał się 11-latek z Gorzowa. Sprawa trafiła już do sądu rodzinnego.

Bobry, które utknęły w „basenie” przy moście nad Kanałem Ulgi, są już na wolności. Musiały wydostać się same.

W Gorzowie na Kanale Ulgi trwa akcja ratownicza kilku bobrów, które utknęły w „basenie” pod jednym z filarów mostu. Jedno ze zwierząt, niestety, nie przeżyło.

Kaczka, która wysiadywała jajka przy ul. Pionierów, po interwencji GL, została już przeniesiona w bezpieczne miejsce.

To była jedna z tych interwencji strażaków, które można określić mianem nietypowej. W sobotę, 28 marca, dostali oni od weterynarza zgłoszenie o bobrze, który utknął w płocie niedaleko biblioteki wojewódzkiej w Gorzowie. Zwierzaka udało się oswobodzić.

W Gorzowie znów ktoś chce zaszkodzić pupilom. W trakcie spaceru york Felek zjadł kiełbasę, w której było… pół żyletki.

Gorzowscy urzędnicy zlecili zewnętrznej firmie posprzątanie terenu między blokami na Górczynie a szpitalem psychiatrycznym. Wjechał tam ciężki sprzęt, który zmasakrował co najmniej kilkanaście śpiących zimowym snem jeży.

Widzicie lisa lub dzika pod swoim domem lub blokiem? Jeszcze w styczniu w Gorzowie będzie można to zgłaszać na specjalny numer pogotowia interwencyjnego.

W piątek 30 listopada przed 22.00 na ul. Pomorskiej (na wysokości numerów 43-45) natrafiliśmy na jezdni na kotka. Prawdopodobnie został potrącony przez samochód, bo nie mógł utrzymać się na łapach. Może to zwierzak któregoś z naszych Czytelników (kot jest bardzo zadbany, choć niekastrowany)? Jeśli tak, powinniście zgłosić się do kliniki weterynaryjnej Kurosz przy ul. Walczaka. Tam zawieźliśmy kotka, w czym pomógł nam pan Filip, kierowca czarnego peugeota z Joker Taxi (numer boczny 99), któremu niniejszym dziękujemy.

To historia jak z filmu. Rodzina Jurkowskich już od ponad roku (!) szuka ukochanego Baksa. Ośmioletni owczarek zapadł się pod ziemię. A oni stają na głowie, by się odnalazł. - On był dla nas jak członek rodziny - tłumaczą ze łzami w oczach.

Nasze Czytelniczki mają w domu nieproszonych gości. Nietoperze dosłownie opanowały budynek przy ul. Okólnej w Gorzowie, gdzie mieszkają panie.

- Nie byłam pierwsza z takim pomysłem i obym nie była ostatnia - mówi pani Agata, która zamiast kwiatów na ślubie poprosiła o karmę dla psów